Lato w pełni. Konie, z którymi pracowałam w ostatnich tygodniach w Anka Rancho skończyły edukację pod moją opieką. Jednak ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś. Podczas gdy Poldek, Farys i Fiestina mogą liczyć na wakacje, my z Nikiem przenieśliśmy się do HF Stables w Wielkiej Brytanii, gdzie na rozpoczęcie przygody pod siodłem czekają już Marmalade, Ellie, Oscar, Spirit i Czarny Jimmy.
Poniżej szczęśliwe właścicielki i ich piękne koniska gotowe do podjęcia dalszej, samodzielnej drogi. Niektórzy muszą jeszcze nieco podrosnąć, ale w podróżne plecaczki zapakowane wszystko co się przyda: solidne podstawy, pozytywne nastawienie i dużo miłości.
Piotruś Pan zwany Poldkiem
W naturalu chyba najbardziej zachwyca mnie to, że albo porozumiem się z koniem w jego języku, albo nie zrobię nic. Mimo połowy życia spędzonego z końmi, uczę się ich zupełnie od nowa. Poldek pokazuje mi wszystkie moje braki jak na dłoni. Na szczęście jest też cierpliwy i moje potknięcia znosi dzielnie :). To mój koń na życie, dlatego nigdzie się nie spieszymy. Ja uczę się od niego jak być mądrym naturalsem, a on z kolei uczy się jak być dużym i mądrym koniem. Nic z tych rzeczy nie wydarzyłoby się bez Julii, która pokazała nam wszystko, co wspólnie potrafimy.
Martyna Kaptur, właścicielka Poldka
Martyna i Poldek zostaną jeszcze trochę w Anka Rancho, gdzie liczyć mogą na wsparcie całego Anka-ranchowego teamu. Poldek ma zaledwie trzy latka (trzy i pół, sięgam nosem ponad stół!) i Martyna da mu spokojnie dorosnąć. Na zimę zaplanowane są sporadyczne, lekkie tereny i zabawy z ziemi, a do ujeżdżalnia pod siodłem wróci dopiero w przyszłe wakacje, kiedy Poldek będzie w pełni rozwinięty i gotowy do pracy.
W ostatnich tygodniach udało się przepracować traumę związaną z przyczepą i ruszyć na pierwsze przyczepowe przejazdy. Nauka wchodzenia do przyczepy to proces. Idźmy małymi kroczkami i tak jak mówi Pat: take the time it takes so it takes less time - najlepszą metodą na przyspieszenie procesu jest nie spieszyć się! Zanim ruszymy w dalszą trasę przejedziemy kilka metrów po ujeżdzalni, potem na pastwisko, potem wybierzmy się wierzchem w teren i wrócimy przyczepą do stajni.
W ostatnich tygodniach udało się przepracować traumę związaną z przyczepą i ruszyć na pierwsze przyczepowe przejazdy. Nauka wchodzenia do przyczepy to proces. Idźmy małymi kroczkami i tak jak mówi Pat: take the time it takes so it takes less time - najlepszą metodą na przyspieszenie procesu jest nie spieszyć się! Zanim ruszymy w dalszą trasę przejedziemy kilka metrów po ujeżdzalni, potem na pastwisko, potem wybierzmy się wierzchem w teren i wrócimy przyczepą do stajni.
Farys
Farys, na którym bałam się jeździć okazał się idealnym wierzchowcem! Uważny, ale opanowany, współpracujący, posłuszny. Julia pokazała mi też jak pomóc Farysowi odnaleźć najlepszą postawę pod jeźdźcem (a jeźdźcowi jak ma poprawić własną postawę!) Mamy przed sobą tygodnie pracy na ugruntowanie zdobytej na szkoleniu wiedzy, a potem - kolejne lekcje i dalsze postępy!
Zuzanna Rajchert, właściecielka Farysa
Farys wrócił już do domu, do mamy i wujka Bartusia, pod troskliwe skrzydła Zuzy. Najbliższe tygodnie to czas dla Farysa na zbudowanie mięśni i kondycji, a dla jego właścicielki na przywyknięcie do 5 metrowej fouli i mocy 400 koni mechanicznych w jej Farrysari z napędem na cztery nogi. Na ostatniej jeździe Farys popisał się nawet galopem na prawą nogę, dotąd ćwiczonym wyłącznie z ziemi. Jeżeli natykamy się na problem z siodła często łatwiej naprawić go z ziemi ułatwiając koniowi zadanie brakiem dodatkowego obciążenia w postaci jeźdźca.
Fiestina
Właścicielką Fiestiny jest małą Ania, córka właścicielki Anka Rancho. Podczas gdy obie będą dorastać, dziewczyny z Anka Rancho będą kontynuować zaczętą przeze mnie pracę z Fiestiną. Koń, który ma pod siodłem zaledwie kilkanaście godzin, bez problemu zaakceptował już 4 różnych jeźdźców, w terenie chętnie idzie jako czołowy, a gdy zostaje na końcu zastępu nie próbuje wyprzedzać ani wsadzać nosa w ogon poprzednika. We wszystkich chodach jest sterowna na samym halterze, a z galopu staje na wydech. Oprócz tego grzecznie wchodzi do przyczepy, bierze prysznice, daje psikać spray'em i ładnie podaje nogi. Na pastwisku podchodzi, opuszcza głowę przy zakładaniu haltera i respektuje przestrzeń osobistą człowieka. Takie solidne podstawy już czynią ją świetną, bezpieczną partnerką dla małej Ani, a kolejne miesiące pod uważnym okiem Anka-ranchowego teamu pozwolą w pełni zakwitnąć temu, co dopiero zaczyna kiełkować.
Hawana
Jazda na 'nowej' Hawanie była pełna OBOPów*. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to to, jaka ona jest wrażliwa i jaką muszę mieć kontrolę nad swoim ciałem. Zdałam sobie sprawę jakie istotne są podstawy. Okazało się, że nie doceniam swojego konia i że ona umie znacznie więcej niż mi się wydaję. No i oczywiście wspaniały, upragniony galop, który trwał więcej niż dwie foule i nie składał się z brykania! Koń marzenie.
Justyna Papierzyńska, opiekunka Hawany
*Oślepiający Blask Oczywistej Prawdy
Nic ani dodać ani ująć. Hawana to świetny koń, a Justyna wyposażona w nowe strategie i jasny cel z pewnością wyciągnie z niej wszystko to co najlepsze. Pora teraz rozwinąć skrzydła, a ja nie mogę się już doczekać wrześniowych treningów kiedy zobaczę się ze wszystkimi moimi podopiecznymi i ich pańciami!
Późnym wieczorem, gdy palące słońce chowa się za horyzontem, pożegnalny teren w pełnym składzie.
Od lewej: Farys i Zuza, Niko i ja, Polduś i Martyna, Fiestina i Iga, Hawana z Kasią zastępującą Justynę.
Od lewej: Farys i Zuza, Niko i ja, Polduś i Martyna, Fiestina i Iga, Hawana z Kasią zastępującą Justynę.
Zobacz też poprzednie posty o Poldku, Farysie, Fiestinie i Hawanie:
"Poznajcie Piotrusia Pana i Fiestinę"
"Do dzieciaków dołączył Farys"
"Co słychać u młodziaków, którymi zajmuję się w Anka Rancho"
"Poznajcie Piotrusia Pana i Fiestinę"
"Do dzieciaków dołączył Farys"
"Co słychać u młodziaków, którymi zajmuję się w Anka Rancho"
Za piękne zdjęcia dziękujemy: Justynie Papierzyńskiej, Marcie Stachowicz, Kasi Kiryło, Idze Domańskiej i Zuzie Rajchert.